www.wiarabiblijna.fora.pl

Łukasz

Moje małe przemiłe miasteczko w którym mieszkancy w przeciwieństwie do mieszkaców wielkich aglomeracji bardziej desparacko walczą o swoje dziś i jutro , nie zawsze zauważają innych będących w jeszcze gorszym zyciowym dole .
Przypominam sobie pewnego staruszka, mieszkał gdzies nieopodal; zawsze chodził z psem i zawsze podpity, taki typ kloszarda. jednak jak -było to widać - musiał kochać swojego psa, nigdy jednak nie prosił o pieniądze na wino, ale o karmę dla swojego przyjaciela -wymieniał nawet rodzaje, mówił, że np. pies nie znosi wątróbki-. Widziałem, jak pewnwgo razu wyrzucono go ze sklepu; odstałem swoje w kolejce, a tam jazgot na temat tego człowieka. Kupiłem mu to, co zawsze było dla niego najważniejsze -puszkę dla psa, serdelki bułki i kilka plasterków krojonego żółtego sera, po tym chyba poznano, że kupuję dla niego
Jazgot narastał, kierowniczka sklepu wrzeszczała, że przez takich ludzi jak ja oni mają tego śmiecia pod sklepem. Odpowiedziałem, a twardo się tego trzymam, że w takim razie stracili klienta we mnie i niech sobie obliczą, jak na tym wyszli. Ponieważ palę papierosy, lubię też whisky a żona sporo gotuje - jakoś tę stratę odczuli. Raz na jakiś czas wchodzę tam i złośliwie kupuję tylko kilka serdelków i dwie bułki, mimo że tego staruszka od dawna już nie widać.