 |
www.wiarabiblijna.fora.pl FORUM BIBLIJNE
|
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat |
Autor |
Wiadomość |
Axanna
Obywatel forum
Dołączył: 30 Kwi 2014
Posty: 2330
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 27 razy Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: United Kingdom Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 0:47, 30 Lis 2017 Temat postu: Przebaczenie |
|
|
Znalazlam w swoim arhiwum)
- Ja nie wybacze, - powiedziala ona - bede pamietala.
- Wybacz, - poprosil ja Aniol - Tobie przyniesie to ulge i bedzie lzej.
- Nigdy! - uparcie zacisnela usta ona - tego nie wolno wybaczac, nigdy.
- Czy pragniesz zemsty czy kary? - zmartwil sie Aniol.
- Na to nie ma odpowiedniej kary, - odrzekla.
- Wszystkim przyjdzie placic za wlasne decyzje, wczesniej czy pozniej, ale wszystkim, - ze smutkiem powiedzial Aniol.
- Wiem.
- Wiec wybacz! Pozbadz sie tego ciezaru. Przeciez jestes teraz daleko od swoich winowajcow.
- Nie. Nie moge ani nie chce. Nie ma dla nich przebaczenia.
- Coz, Twoj wybor. Gdzie Ty bedziesz chowala swoj zal?
- Tu i tu, - dotknela glowy i serca.
- Powinnas bardzo uwazac, trucizna urazow jest niebezpieczna. Ona moze byc jak kamien i ciagnac na dno, a moze sie zamieniac w palajacy ogien gniewu trawiac wszystko co zyje dookola.
- To jest pomnik pamieci i szlachetny gniew, - przerwala ona Aniola - one sa po mojej stronie.
I zal zamieszkal na stale w jej glowie i sercu jak i mowila.
Ona byla mloda, zdrowa i piekna. Wyszla za maz, urodzila dzieci i miala znajomych i przyjaciol. Czasami sie na nich gniewala, ale przewaznie szybko wybaczala. Czasami ona sie zloscila i sie klocila i tedy wybaczano jej. Roznie bywalo w zyciu i ona sie starala nie przypominac o swoim starym zalu.
Minelo sporo lat zanim ona znowu uslyszala to znienawidzone slowo "przebacz".
- Moj maz mnie zdradza, z dziecmi ciagle niesnaski i problemy, pieniadze mnie nie lubia, co mam robic, - pytala duzo starszego od niej psychologa.
On uwaznie ja wysluchiwal, zadawal duzo pytan i nie wiedziec czemu caly czas prosil ja opowiadac o dziecinstwie. Ona zloscila sie i probowala zmienic temat na czas terazniejszy, ale on caly czas wracal ja do jej dzieciecych lat. Miala wrazenie ze on szuka cos w zaulkach jej pamieci, usilujac odkopac i wywlec na swiatlo jej dawny zal. Ona nie chciala tego i stawiala opor. Ale on i tak sie w koncu dokopal, uparty ten pan.
- Potrzebne pani oczyszczenie, - podsumowal - pani zale sie rozrosly. Na nich narosly inne pozniejsze urazy niczym polipy na koralowa rafe ktora stala przeszkoda na drodze pani zycia i energii. To jest przyczyna pani problemow personalnych i finansowych.
Ostre brzegi tej rafy rania pani dusze. W jej srodku zamieszkaly i sie poplataly rozne emocje, ktore zatruwaja pani krew.
- Tak, ja odczuwam cos takiego, - przytaknela kobieta - bywam zdenerwowana, miewam depresje, a czasami chce sie zabic wszystkich. To chyba prawda ze potrzebuje oczyszczenia. Ale jak?
- Niech pani przebaczy ten dawni pierwszy zal - poradzil psycholog - nie bedzie fundamentu to rafa sie rozsypie.
- Nigdy! To jest sprawiedliwy zal i mam do niego prawo!
- Czy pani chce miec prawa czy szczescie?
Ale kobieta nie odpowiedziala, ona po prostu wstala i wyszla unoszac ze soba swoja koralowa rafe.
Minelo jeszcze kilka lat. Kobieta znowu byla na konsultacji ale tym razem u lekarza. Lekarz przegladal papiery, zdjecia i chmurzyl czolo.
- Czemu nic pan doktor nie mowi, - nie wytrzymala kobieta.
- Czy pani ma rodzine? - zapytal pan doktor.
- Rodzice umarli, z mezem rozwiedzona, ale mam dzieci i wnuki. A po co panu moja rodzina?
- Chodzi o to ze ma pani guza, tutaj, - pokazal doktor na zdjeciu czaszki gdzie byl guz - badania wykazuja ze guz jest zlosliwy. To tlumaczy pani szybkie przemeczenie, ciagle bole glowy I bezsennosc... Najgorsze jest to ze nowotwor ma tendencje do szybkiego rozwoju i sie powieksza.
- Czy bede teraz operowana, - spytala ona blednac od zlych przeczuc.
- Hmmm, raczej nie, - jeszcze bardziej sposepnial pan doktor - tutaj wykres pani kardiogramy za ostatni rok. Ma pani bardzo slabe serce, wrazenie takie ze jest scisniete ze wszystkich stron i nie moze pracowac. Ono moze nie wytrzymac operacji. Najpierw musimy podleczyc serce a juz potem... - on nie dokonczyl a kobieta zrozumiala ze owe "potem" moze juz nigdy nie nastapic. Albo serce nie wytrzyma, albo guz zabije.
- A propos krew tez pani ma nie za dobra, ja wypisze leki dla pani, ale musi pani tez sobie pomoc, zadbac o zdrowie i przygotowac sie moralnie do operacji.
- A jak?
- Pozytywne nastawienie, emocje, cieple stosunki z rodzina, przyjaciolmi... Niech pani poprzeglada rodzinny album ze zdjeciami, wspomni szczesliwe lata z dziecinstwa.
Kobieta tylko krzywo sie usmiechnela.
- Niech pani wszystko wszystkim wybaczy, przede wszystkim rodzicom, - niespodziewanie poradzil doktor - to przynosi wielka ulge, w mojej praktyce byly wypadki kiedy wybaczenie czynilo cuda.
- Och, na prawde? - sarkastycznie spytala kobieta.
- W rzeczy samej. W sluzbie zdrowia jest bardzo duzo wspomagajacych narzedzi, troskliwa opieka, na przyklad... Wybaczenie tez moze byc lekiem, bez recepty i za darmo.
Wybaczyc, czy umrzec, wybaczyc czy umrzec? Umrzec a nie wybaczyc? Glowa pekala, lomotalo serce. "Gdzie Ty bedziesz chowala swoj zal?" "Tu i tu". Teraz tam bolalo. Ona przypomniala sobie swoich winowajcow - tych, z dziecinstwa, matke i ojca ktorzy albo byli zajeci czy w pracy, albo sie klocili. Nie kochali jej jak ona tego pragnela. Nie pomogalo nic, ani wysokie oceny w szkole i pochwaly nauczycieli, ani spelnianie ich wymagan, ani protest i bunt. A potem oni sie rozwiedli i kazdy zalozyl nowa rodzine, gdzie dla niej nie znalazlo sie miejsca. Na 15m roku zycia ja wyslali do technikum do innego masta wlozyli w rece bilet, plecak z rzeczami i dwa tysiacy zlotych na pierwsze dni i tyle, od tego czasu ona stala sie samodzielna i zdecydowala: "Nie przebacze". Ona nosila ten zal cale swoje zycie, przysiegajac sama sobie ze to umrze razem z nia i sie zanosi na to ze tak i bedzie.
Ale u niej byli dzieci, wnuki i pan Andrzej z pracy ktory niesmialo probowal sie nia opiekowac, a i umierac jakos sie nie chcialo. Nie no... na prawde... za wczesnie jej jeszcze umierac!
"Trzeba przebaczyc, - zdecydowala ona - chociaz sprobowac".
- Rodzice, ja wam wybaczam - powiedziala niezdecydowanie. To zabrzmialo zalosnie i nieprzekonujaco. Tedy ona wziela papier i olowek i napisala : "Szanowni rodzice! Moi drodzy rodzice! Ja wiecej sie nie gniewam i wybaczam wam wszystko!"
Ona poczula gorycz w ustach, glowa sie rozbolala, a w serce cos zaklulo. Ale ona zacisnela olowek i uparcie raz za razem pisala : "Ja wam wybaczam, ja wam wybaczam!" - zadnej ulgi, tylko sie pojawila irytacja.
- Nie tak, - wyszeptal Aniol - Rzeka zawsze plynie w jedna strone. Oni sa starsze, Ty mlodsza, oni byli pierwiej, a Ty potem. Nie Ty ich zrodzilas, ale oni Ciebie. Oni darowali Tobie mozliwosc pojawic sie na tym siecie. Badz wdzieczna.
- Jestem wdzieczna, - powiedziala kobieta - i ja na prawde chce im przebaczyc.
- Dzieci nie maja prawa sadzic swoich rodzicow. Rodzicom sie nie przebacza, u nich sie prosi przebaczenia.
- Ale za co? - spytala ona - czy ja im wyrzadzilam cos zlego?
- Ty wyrzadzilas cos zlego sobie. Dlaczego zostawilas w sobie ten zal, o czym boli Twoja glowa, jaki kamien nosisz w sercu? Co zatruwa Twoja krew? Ja Ciebie uprzedzal, my zawsze napominamy : nie zbierajcie, nie noscie, nie zatruwajcie samich siebie urazami. Jezeli czlowiek robi wybor na rzecz urazu, my nie mozemy mu zabronic, ale jezeli na rzecz wybaczenia, my mamy pomoc.
- Czy ja jeszcze moge zlamac te koralowa rafe czy juz za pozno?
- Sprobowac nigdy nie jest za pozno, - cieplo odpowiedzial Aniol.
- Ale oni juz dawno pomarli. Nie ma teraz u kogo prosic przebaczenia i co mam zrobic?
- Ty pros, oni uslysza, a moze i nie uslysza, ale Bog uslyszy a oni sie dowiedza na pewno. W koncu Ty robisz to rowniez dla siebie.
- Drodzy Rodzice, - zaczela ona - Przebaczcie mi prosze jezeli cos jest zlego... i w ogole wszystko mi przebaczcie....
- Jeszcze jakis czas ona mowila, a potem sie zatrzymala i przyjrzala sie sobie - zadnych cudow, glowa boli, serce kluje ani uczuc zadnych nie ma, wszystko jak zawsze.
- Ja sama sobie nie wierze, - przyznala sie ona - minelo tyle lat....
- Sprobuj inaczej, - poradzil Aniol - Stan znowu dzieckiem.
- Jak?
- Stan na kolana i zwroc sie do nich jak w dziecinstwie, tato, mamo...
Kobieta chwile milczala, a potem sie opuscila na kolana. Ona zlozyla dlonie, spojrzala do gory i powiedziala "Tato. Mamo". A potem jeszcze raz : "Tato. Mamo". Jej oczy szeroko sie otworzyly i zaczely sie napelniac lzami. "Tato, mamo, to ja, wasza corka....Przebaczcie mi, przebaczcie..." -w piersi cos cisnelo, a potem lzy runely nieprzerwana rzeka. A ona ciagle powtarzala i powtarzala : "Przebaczcie mi, prosze, przebaczcie mi. Ja nie miala prawa was osadzac. Mamo, Tato..."
Minelo duzo czasu zanim jej rzeki lez ustaly, wykonczona, ona siedziala prosto na podlodze oparta o sciane.
- Jak Ty? - spytal Aniol.
- Ja nie wiem, jestem pusta...
- Powtarzaj to jeszcze przez kilka dni... jak chemeoterapie... albo zamiast chemeoterapii.
- Tak, ja bede.
W piersiach cos pulsowalo i pieklo i po raz pierwszy od dluzszego czasu jej w ogole nie bolala glowa...
H
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Powrót do góry |
|
 |
|
 |
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
|