www.wiarabiblijna.fora.pl

Axanna · Gość

jakie pytanie takie oczy disgust

Marta

Lenka

agnieszka

prawdziwa historia;

niewierzacy mezczyzna rozwiedziony z dwojka doroslych dzieci, mowi, ze milosc to uczucie, zaufanie, wzajemnie zrozumienie, szukanie dobra tej drugiej osoby i ze w milosci nie ma nadymania sie.

niewierzaca kobieta, mezatka, syn ok 10 letni. Podobno maz niedobry dla niej i dla syna i ona chce zostawic meza, ktory byl jej pierwszym chlopakiem i mezem.

tych dwoje trafia na siebie nawzajem, on sie zakochuje tak, ze nawet zapoznaje ja ze swoimi dziecmi i wprowadza do domu czego nie robil z innymi kobietami.

Szuka tez dla niej mieszkania, kupuje meble idzie do adwokata z nia, aby pomoc jej rozstac sie z jej "niedobrym" mezam i byc z nia oraz z jej synem i jego dziecmi, by stworzyc rodzine ponownie.

Spotykaja sie tak ze soba ponad rok po cichu, by nikt nie widzial, bo ona przeciez jeszcze jest mezatka.

Czy to jest milosc z jego strony ? to, ze on dla niej zrobil to co napisalam ?

Marta

Wydaje mi się ze to jest pożądliwość.

agnieszka

Dziekuje Marto, pewnie masz racje.

Axanna · Gość

ja pozostaje na tym zdaniu ze nie ma osoby niewierzacej o ktorej mozna rzec ze jest w porzadku, nawet jezeli czyni dobrze i spelnia dobre uczynki. Takie osoby popelniaja cos w rodzaju hipokryzji - w glebi serca licza, ze ich dobre uczynki beda im zaliczone, ale pycha nie pozwala uznac wlasne grzechy i Ofiare Chrystusowa i tak sie zyja, mozna rzec, z glowa wbita do piachu.

agnieszka

masz racje Axanno.